„Sybir” – mit polityczny?

Zapraszamy do obejrzenia dziesiątego odcinka z cyklu OHP – Odplamianie historii Polski.

Prosimy o komentarze, „polubienie”, a także udostępnienie swoim znajomym na serwisach społecznościowych. Dziękujemy!

Odcinek 10. „Sybir” – mit polityczny?


Rozmawiają Magdalena Ziętek-Wielomska i Jan Engelgard

Główne tezy odcinka

Represje po powstaniu styczniowym nieodłącznie kojarzą się z Syberią, a wręcz z „Sybirem”. Słowo to posiada bardziej ostre znaczenie: Sybir to coś strasznego, otchłań, z której się nie wraca.
Polska epopeja syberyjska to już konfederacja barska, powstanie kościuszkowskie, listopadowe – ale nie w takiej skali, jak po powstaniu styczniowym. Szacuje się, że tą formą represji zostało objętych od 20 do 30 tysięcy uczestników powstania. Najcięższą karą była katorga, czyli ciężka fizyczna praca pod nadzorem. Katorżnicy podróż na Syberię odbywali zakuci w kajdany; stanowili około 10% represjonowanych. Pozostałe kategorie to osiedleńcy i zesłańcy. Osiedleńcy musieli zamieszkiwać na danym terenie, nie mogli opuszczać swojej guberni, nie byli pilnowani, mogli zabrać ze sobą rodzinę. Musieli się także sami utrzymać, ale istniał także system zapomóg.

Powstanie styczniowe przyczyniło się do utrwalenia negatywnego mitu Sybiru. Obraz ten został stworzony w malarstwie, literaturze, poezji i prezentuje on zsyłki na Syberię jako coś drastycznie strasznego i beznadziejnego. Możemy mówić o micie, gdyż mamy tutaj do czynienia z rozdźwiękiem pomiędzy powszechną opinią na temat zesłań, a choćby relacjami pamiętnikarskimi osób, które przeżyły Syberię. Z analizy pamiętnikarskiej wyłania się obraz bardziej złożony. Warto wspomnieć np. o takiej postaci jak Benedykt Dybowski, który po zesłaniu żył jeszcze 67 lat, stał się bardzo znanym odkrywcą Syberii odznaczonym wieloma medalami, do dzisiaj ma swoje pomniki i ulice noszące jego nazwisko. Także wielu przedsiębiorców było Polakami, wszystkie apteki i cukiernie były polskie. Wszystkim im pomagało to, że Polacy pracowali wszędzie: byli urzędnikami, pracowali na kolei, na poczcie, nawet jednym z gubernatorów Syberii Zachodniej był Polak, Aleksander Despot-Zenowicz.

Twórcy mitu Syberii, jak np. Słowacki, Malczewski, Grottger sami na Syberii nigdy nie byli.

Na żywotność tego wpłynęło także powszechne porównywanie okresu carskiego do stalinowskiego, a to były dwa różne światy. W przypadku tego pierwszego, bardziej był to system izolacji, niż typowej represji karnej – chodziło o odizolowanie rewolucjonistów od mieszkańców Królestwa. Natomiast celem gułagów nie była izolacja, lecz eksterminacja. Warto wspomnieć, że Feliks Dzierżyński był 3 razy na Syberii i za każdym razem uciekał; w reżimie systemu totalitarnego nie przeżyłby nawet jednej ucieczki. To pokazuje, że system ten był dość nieefektywny.

Mit Sybiru został także utrwalony w PRL. Ówcześni historycy podtrzymywali go, żeby uzasadnić wybuch rewolucji, odwoływali się przy tym do obrazów kreślonych już wcześniej przez lewicowych rewolucjonistów, jak choćby Dzierżyńskiego.

Literatura:
Jan Trynkowski, Polski Sybir. Zesłańcy i ich życie. Narodziny mitu, Wydawnictwo Neriton, Warszawa 2017
Jan Witort O syberyjskim zesłaniu i rusyfikacji Żmudzi, DiG, Warszawa 2017

Powstańczy terror – ciemne plamy na historii powstania styczniowego?

Zapraszamy do obejrzenia kolejnego, dziewiątego odcinka z cyklu OHP – Odplamianie historii Polski. To trzeci z kolei film na temat powstania styczniowego, którego rocznicę wybuchu obchodzimy w tym miesiącu. Prosimy o komentarze, „polubienie”, a także udostępnienie swoim znajomym na serwisach społecznościowych. Dziękujemy!

Odcinek 9. Powstańczy terror – ciemne plamy na historii powstania styczniowego?

Rozmawiają Magdalena Ziętek-Wielomska i Jan Engelgard

Główne tezy odcinka

Jesienią 1863 powstanie wydaje się chylić ku upadkowi. Czerwoni oddają całą władzę Romualdowi Trauguttowi, który staje się dyktatorem powstania. Zamieszkuje przy ulicy Smolnej 3 w Warszawie, skąd przez pół roku kieruje powstaniem.

Istnieją sprzeczne opinie na temat tego, dlaczego zdecydował się przyjąć tę funkcję. Traugutt był byłym podpułkownikiem armii rosyjskiej, między innymi brał udział w wojnie krymskiej. Za swoje zasługi dla armii carskiej był wielokrotnie odznaczany. Podejmując decyzję o przystąpieniu do powstania musiał znać siłę armii.
J. Giertych twierdzi, że Traugutt nie wierzył w zwycięstwo powstania, jego postawa była czysto honorowa. Niektórzy twierdzą, że Traugutt wierzył w pomoc Francji albo liczył na wybuch powstania ludowego.

Inni twierdzą, że przejął władzę nad powstaniem, gdyż nienawidził czerwonych i uważał ich za największych wrogów. Przyjmując funkcję dyktatora, odsunął ich od wpływu na powstanie. Przede wszystkim jednak, przyczynił się do zaprzestania stosowania terroru przez tzw. sztyletników, którzy na polecenie czerwonych wykonywali wyroki na tych Polakach, których uznawano za wrogów powstania.

Terror powstańczy rozpoczął się już wcześniej, bo już w 1861 r. sztyletnicy próbowali zabić Wielopolskiego. Jeśli chodzi o terror w terenie, to prawie wszyscy milczeli na ten temat. Jedynie Walery Przyborowski, w swoim monumentalnym dziele poświęconym powstaniu pisał o istnieniu Żandarmerii Narodowej, która zajmowała się ściąganiem podatków oraz karaniem tych, którzy nie popierali powstania. Żandarmeria Narodowa stosowała represje w stosunku do tych, którzy nie chcieli się przyłączyć. Według ustaleń historyków, Żandarmeria Narodowa wieszała bez wyroków przeciwników powstania, duża część wyroków była nieuzasadniona. Oblicza się, że powieszono od 1600 do 2000 osób, dwie trzecie stanowili chłopi, ale represje objęły też szlachtę, żydów, kolonistów niemieckich.

Traugutt ostatecznie został zdekonspirowany, w nocy z 9/10 kwietnia żandarmeria wkroczyła do mieszkania przy ul. Smolnej, ale aresztowano tylko Mariana Dubieckiego, który mieszkał w sąsiednim pokoju. Traugutt znajdował się w pokoju obok. Czy było to przeoczenie, czy świadomy zabieg, tego nie wiadomo. Traugutt miał możliwość ucieczki, ale nie skorzystał z niej. Żandarmeria przyszła ponownie dobę później. Został stracony na stokach Cytadeli.

Romuald Traugutt jest jedyną postacią w najnowszej historii Polski, która jest powszechnie akceptowana we wszystkich obozach politycznych. Za bohatera uznali go zarówno piłsudczycy, endecy, a także lewica, również komunistyczna.

Jedynym historykiem, który skrytykował Traugutta, był Walery Przyborowski, który nie bał się poruszać tematów niewygodnych. Napisał, że był to człowiek godny szacunku, jego otoczenie też, ale byli to ludzie oderwani od rzeczywistości.

Polecana literatura:
Emanuel Halicz (red.), Proces Romualda Traugutta i członków Rządu Narodowego, tom I-IV, 1960-61.
Wiesław Caban (red.), Wiktoria Śliwkowska, Powstanie Styczniowe 1863-1864. Walka i uczestnicy. Represje i wygnanie. Historiografia i tradycja, Kielce: Akademia Świętokrzyska, 2005.
Najważniejsze dzieła W. Przyborowskiego o powstaniu styczniowym: Ostatnie chwile Powstania Styczniowego, t. 1–4, Poznań 1887–1888; Historia dwóch lat 1861-1862, t. 1–5, Kraków 1892-1896; Dzieje 1863 roku, t. 1–5, Kraków 1897-1919; Wspomnienia ułana 1863 roku, t. 1–2, Poznań 1874 i 1878.
Stefan Kieniewicz, Powstanie styczniowe, Warszawa 2009.
Jędrzej Giertych, Kulisy powstania styczniowego, 1965.

„Cóż jest Europa?” – powstanie styczniowe a Bismarck

Zapraszamy do obejrzenia kolejnego filmu z cyklu OHP – Odplamianie historii Polski. Prosimy o komentarze, „polubienie”, a także udostępnienie swoim znajomym na serwisach społecznościowych. Dziękujemy!

Odcinek 8. „Cóż jest Europa?” – powstanie styczniowe a Bismarck

Rozmawiają Magdalena Ziętek-Wielomska i Jan Engelgard

Główne tezy odcinka

Powstanie nie miało szans na zwycięstwo o własnych siłach. Jego powodzenie zależało od wsparcia z zewnątrz.

Takim wsparciem miał być wybuch rewolucji w Rosji, do czego nie doszło. Nadzieje pokładano także we Francji. Napoleon III miał przekazać przedstawicielom białych, by wytrwali, a pomoc nadejdzie. Była to ułuda, gdyż Francja była za słaba, by samodzielnie prowadzić wojnę przeciwko Rosji. Poza tym pomoc taka musiałaby przejść przez terytorium Prus.

Liczono także na Anglię, która kilka lat wcześniej toczyła wojnę krymską przeciwko Rosji. Wydawało się, że można będzie reanimować antyrosyjską koalicję Francji i Anglii. Anglia jednakże szybko nawiązała kontakt z Prusami i z nimi uzgadniała swoją politykę.

W ideę pomocy zagranicznej nie wierzył A. Wielopolski, który jeszcze przez kilka miesięcy urzędował w Warszawie. M.in. miał zadać słynne pytanie, czy flota angielska jest już pod Częstochową?

Jędrzej Giertych w książce pt. „Kulisy powstania styczniowego” sformułował tezę, że to Otto von Bismarck wywołał powstanie. Nie ma żadnych namacalnych dowodów na taką tezę, raczej trudno mówić o bezpośredniej inspiracji. Giertych ma jednak rację co do tego, że Prusy stały się głównym rozgrywającym, ale już po wybuchu powstania.

Już wcześniej Bismarck nie ukrywał, że jego celem było podkopanie zaufania władz rosyjskich do A. Wielopolskiego. Poza tym chodziło o politykę Aleksandra Gorczakowa, zwolennika sojuszu z Francją, który był niebezpieczny dla Prus. Bismarck obawiał się budowy autonomicznej Polski wbudowanej w układ Francusko-Rosyjski. Bismarck dążył do przerwania tego „flirtu” pomiędzy Paryżem i Petersburgiem i storpedowanie go także w Warszawie.

Wybuch powstania stanowił dla Bismarcka argument, że Rosja, poprzez swoją liberalną politykę w stosunku do Polaków, sama do tego doprowadziła. Bismarck podjął intensywne działania dyplomatyczne, m.in. zaproponował Rosji pomoc przy stłumieniu powstania. Rosja i Prusy zawarły układ, zwany konwencją Alvenslebena, przewidujący ścisłą współpracę Rosji i Prus w tłumieniu powstania.

Feldman w swojej książce „Bismarck a Polska” przytacza słowa Bismarcka, z których wynikało, że Prusy, w przypadku wycofania się Rosjan z terenów Królestwa, zamierzały dokonać inwazji na Królestwo.

Polecana literatura:
Józef Feldman, Bismarck a Polska, 1938.
Jędrzej Giertych, Kulisy powstania styczniowego, 1965.

Powstanie styczniowe – „republika lokalnych dowódców”

Zapraszamy do obejrzenia kolejnego filmu z cyklu OHP – Odplamianie historii Polski. Prosimy o komentarze, „polubienie”, a także udostępnienie swoim znajomym na serwisach społecznościowych. Dziękujemy!

Odcinek 7. Powstanie styczniowe – „republika lokalnych dowódców”

Rozmawiają Magdalena Ziętek-Wielomska i Jan Engelgard

Główne tezy odcinka

Powstanie styczniowe jest jednym z najtragiczniejszych, jeśli nie najtragiczniejszym wydarzeniem w najnowszej historii Polski.
Komitet Centralny Narodowy (KCN) obozu czerwonych wydał zarządzenie, że powstanie wybuchnie w momencie branki. Nie wiedziano, kiedy to nastąpi; czerwoni konspiratorzy dostali polecenie, że właśnie w chwili rozpoczęcia branki mają uciec do lasu i rozpocząć walkę.

Władze rosyjskie początkowo były przeciwne brance, gdyż bały się gwałtownej reakcji społecznej. Na jej przeprowadzenie naciskał Wielopolski, który wierzył, że w ten sposób uda mu się zlikwidować konspirację.

Należy postawić pytanie, jak to jest możliwe, że powstanie, które było zupełnie nieprzygotowane od strony wojskowej, przetrwało kilkanaście miesięcy?

Walery Przyborowski, historyk i uczestnik powstania, sformułował hipotezę, że takiemu rozwojowi wypadków sprzyjało dowództwo rosyjskie, a przede wszystkim generał Edward Ramsay, dowódca wojsk rosyjskich stacjonujących w Królestwie Polskim, który w czasie wybuchu powstania styczniowego stał na czele warszawskiego okręgu wojennego. Zdaniem Przyborowskiego rosyjska kasta wojskowa była przerażona polityką Wielopolskiego i dążyła do przedłużenie powstania, aby w ten sposób osłabić pozycję Wielopolskiego i wielkiego księcia Konstantego. Ramsay miał wydać rozkaz skupienia się wojsk rosyjskich w wielkich miastach, przez co pozostała część terenów została ogołocona z wojsk rosyjskich. Nie ma namacalnych dowodów na potwierdzenie tej hipotezy, ale faktem jest, że taki rozwój wypadków sprzyjał orientacji kręgów dworskich w Petersburgu, niechętnej polityce ustępstw wobec Polski, jak również wyższej generalicji i biurokracji rosyjskiej, które były przeciwne polityce autonomizacji Polski.
Głównymi aktorami powstania byli tzw. biali i czerwoni. Czerwoni to żywioł rewolucyjny, liczący na pomoc rewolucjonistów z Rosji i Europy Zachodniej. Biali byli niechętni rewolucjonistom, ale także i Wielopolskiemu.

Czerwoni przejęli kontrolę nad ruchawką i latem 1963 byli już politycznie dość sprawni. Pierwotnie to Ludwik Mierosławski był kandydatem na dyktatora i wodza naczelnego powstania, ale ostatecznie zawiódł i wycofał się. Jego funkcję przejął Marina Langiewicz, co stanowiło próbę przejęcia kontroli nad powstaniem przez białych. Mierosławski reprezentował frakcję anty-szlachecką, rewolucyjno-demokratyczną, zastąpienie go przez Langiewicza oznaczało osłabienie rewolucyjnego charakteru powstania.
Czerwoni liczyli na rewolucję w Rosji i rewolucjonistów w Europie. Biali natomiast liczyli na interwencję mocarstw. Paweł Jasienica uważa, że czerwoni mieli bardziej realny plan. Biali postawili bowiem na Francję, ulegając prowokacji francuskiej, a konkretnie obiecankom Napoleona III, który miał powiedzieć Polakom by wytrwali w walce, a pomoc nadejdzie.

Od strony militarnej powstanie nie miało szans na zwycięstwo. Charakter powstania był okrutny, gdyż jeńców nie brano i to po obydwu stronach.

Polecana literatura:
Najważniejsze dzieła W. Przyborowskiego o powstaniu styczniowym: Ostatnie chwile Powstania Styczniowego, t. 1–4, Poznań 1887–1888; Historia dwóch lat 1861-1862, t. 1–5, Kraków 1892-1896; Dzieje 1863 roku, t. 1–5, Kraków 1897-1919; Wspomnienia ułana 1863 roku, t. 1–2, Poznań 1874 i 1878.
Paweł Jasienica, Dwie drogi, Warszawa 2009
Stanisław Zieliński, Bitwy i potyczki 1863-1864, Warszawa 2011
Maciej Grzeszczak, Ignacewo 1863, Warszawa 2015

Życzenia i niespodzianki na 2018!

Wszystkiego dobrego w 2018 roku!

Drodzy Widzowie! Dziękujemy, że jesteście z nami! Za Wasze wszystkie dobre słowa, życzenia, opinie i sugestie! Gorąco pozdrawiamy naszych Darczyńców, którzy byli tak dobrzy i wsparli nas poprzez Zrzutkę lub system PayPal. Są to: Krzysztof P., Adam N., Mirosław R., Etgsdg, Radosław K., Szymon S., Iwo G., Adam S., Anonim, Urszula T., G…, Waldenko, Daniel … Czytaj dalej

„Republika proboszczów” przeciwko Wielopolskiemu

Zapraszamy  do obejrzenia kolejnego odcinka cyklu

OHP – Odplamianie historii Polski

– z Janem Engelgardem rozmawia Magdalena Ziętek Wielomska

 

 

Pojawienie się Wielopolskiego na scenie politycznej było związane z kryzysem, jaki nastąpił w Królestwie Polskim po klęsce Rosji w wojnie krymskiej. Nagle okazało się, że potężne państwo Mikołaja I jest słabe. Sytuację tę zaczęły wykorzystywać środowiska spiskowe, które mniej więcej od roku 1860 zaczynały się uaktywniać. Szczególnie ważny był tutaj pogrzeb wdowy po generale Sowińskim, który stał się manifestacją polityczną. Petersburg nie wiedział, jak się do tego ustosunkować.

Ponieważ państwo było osłabione, nie chciano stosować zbytnich represji. W związku z tym pojawiła się koncepcja rozwiązania politycznego, czyli powrotu do pewnej formy autonomii dla Królestwa. Do realizacji tej koncepcji zostały wybrany margrabia Wielopolski. Wielopolski traktował politykę jako realizację tego, co możliwe. Dlatego już na początku odrzucił możliwości odzyskania przez Polskę pełnej niepodległości w granicach sprzed pierwszego rozbioru, co było programem konspiracji Czerwonych. Jego celem był powrót Królestwa Polskiego do takiego zakresu autonomii, jakim cieszyło się ono na początku swojego istnienia. Pierwszymi krokami do realizacji tego celu miały być pełne spolszczenie administracji, reformy gospodarcze i reforma samorządowa. Jednym słowem, chciał budować autonomię Polski od dołu.

Problemem Wielopolskiego była jednakże to, że nie potrafił przekonać tych, którzy chcieli być kokietowani, przekonywani. Przede wszystkim nie udało mu się uzyskać poparcia dla swojej polityki ze strony Kościoła. Teoretycznie Kościół powinien był go poprzeć, gdyż alternatywą dla jego reform była rewolucja i triumf środowisk radykalnych. Kościół, a szczególnie kler niższego szczebla, uległ jednakże agitacji ze strony środowisk wrogich katolicyzmowi. Inspiratorem tzw. nabożeństw czy też mszy za ojczyznę był Ludwik Mierosławski. Żywiołom rewolucyjnym udało się więc zbałamucić społeczność katolicką. Ostatecznie duchowieństwo wyższego szczebla musiało wybrać, czy chce być z narodem, czy przeciwko niemu. Nawet arcybiskup Feliński, który Wielopolskiemu sprzyjał, wobec naporu ze strony narodu i samego kleru, zaczął przechodzić na pozycje neutralne.

Wielopolskiemu nie udało się stworzyć obozu wewnątrz-polskiego, który wspierałby jego politykę. Natomiast branka zaostrzyła sytuację. Rozpoczął się jeden z najtragiczniejszych epizodów w historii Polski, czyli powstanie styczniowe.

Zachęcamy do  obejrzenia oraz do udostępnienia swoim znajomym!

Wykorzystana literatura:
Zygmunt Szczęsny Feliński, Pamiętniki, Instytut Wydawniczy PAX 1986

 

 

Dodano do koszyka.
0 produktów - 0,00